O tym jak tablica rejestracyjna może być droższa od Ferrari

Dziś chcemy wam opowiedzieć o tym co lubimy najbardziej, czyli O SAMOCHODACH. Wpis jest dla tych,co kochają samochody, tak jak my, ale też dla innych, bo jest ciekawy i śmieszny (mamy nadzieję). Zobaczcie, jak to jest, że tablica rejestracyjna może być droższa od Ferrari. Poczytajcie o tym, że są kraje, gdzie w Dzień Niepodległości są wielkie parady…samochodów, jak to jest jeździć na dwóch kołach i przewozić autem dziwne zwierzęta. Czytajcie i dzielcie się z innymi, komentujcie.

Tu, gdzie mieszkamy z naszym uwielbieniem dla samochodów nie jesteśmy sami, bo kraje Zatoki Perskiej to takie miejsce, gdzie SAMOCHODY SIĘ PO PROSTU KOCHA. Normalnie, parkuje sobie człowiek pod sklepem z pietruszką, a naokoło ferrari, lamborghini, porsche, bentleye, mercedesy, maybachy, rolls-royce. I tak tu jest wszędzie. Sami nie mamy żadnego z nich, szkoda, ale lubimy sobie wyjść na ulicę popatrzeć.

Katar_Auto_1
Wieczorny spacer.
Katar_Auto_3
La Ferrari we własnej osobie.
Auta_lambo.jpg
Parking niedaleko naszego domu. Trzy cuda. W środku król – Lamborghini Aventador.
Katar_Auto_2
I jeszcze lambo jak akurat człowiek wyskoczył na lody

 

auto_maserati
I Maserati na parkingu. Ktoś wrzucił plastikowy kubek w kratkę Maserati.
Katar_auta_4
zdjęcie: David Jeffery, dailymail.com

To tak tylko na przykład.

W tych autach często właściciele zmniejszają tłumiki, żeby samochód miał większą moc, no i bardziej ryczał. Potem ryczą tymi silnikami, jak jeżdżą po mieście, żeby się pokazać albo pościgać w nocy.

Wiecie, kiedyś pojechaliśmy sobie po bułki. Pieczywo, normalnie, te sprawy. Obok sklepu z bułkami jest publiczny parking, dwupoziomowy. Ponieważ na pierwszym poziomie nie było miejsca, wjechaliśmy wyżej. I szok, bo parkujesz sobie, a naokoło 100 Rolls Royce-ów albo więcej. Nie wiem jak wy, ale ja Rolls Royce-a to widziałem dwa razy w życiu, a tu stoją sobie tak po prostu, we wszystkich możliwych kolorach, wszystkie modele. To niesamowite ile Rolls Royce-ów tam jest. Mama już tam nie parkuje, na wszelki wypadek, żeby żadnego nie stuknąć. Pokażę wam:

Katar_Rollsy

WP_20180307_14_27_02_Pro
Mama mówi, że rollsy są brzydkie, a ten środkowy ma do tego kolor spranych majtek, ale ona się nie zna. Nam się podobają.

Bentleya za to można tu dostać w promocji. Jak się kupi jacht. Co roku są targi jachtów, zaraz chyba się zresztą zaczynają kolejne i na nich, w pakiecie z jachtem dostaje się taniej Bentleya. Super, nie? Bardzo atrakcyjna oferta.

wp_20170329_21_57_26_pro.jpg
Jeden z takich jachtów…
WP_20170329_21_56_54_Pro
i do tego Bentley w promocji

Ale powiem wam, że najzabawniejsze w Katarze jest to, że czasem droższa od tych samochodów potrafi być ich TABLICA REJESTRACYJNA. Poważnie! Ponieważ tyle ludzi ma takie super samochody to już żaden szpan. Dlatego można dokupić do nich coś, co jest bardzo trudno dostępne. Indywidualną tablicę rejestracyjną. Na przykład z cyframi: 111. To jest coś, bo trzeba ją kupić na specjalnej aukcji. Aukcje są organizowane rzadko, a tablic rejestracyjnych nie sprzedają na nich za dużo. Jak się ukazuje ogłoszenie, że rząd organizuje aukcję, ludzie się rzucają rejestrować i płacić zaliczkę, żeby w ogóle w to wejść. Wyobrażacie sobie, że jedna taka tablica poszła za prawie MILION DOLARÓW?!

No fajnie, ale zejdźmy na ziemię. W Katarze i w krajach naokoło najczęściej można spotkać samochody terenowe, bo jak inaczej jeździć po takich miejscach jak to, a wcale nie ma ich tu mało:

Katar_auta_o
To droga na skróty u nas pod szkołą, fajna nie?

Tak, że tak się tu jeździ.

Najwięcej jest Toyot Land Cruiser. Jak jadę do szkoły to liczę i raz naliczyłem 536, tylko do szkoły. Powiem wam, że jest taki Pan Katarczyk, który ma swój kanał na YouTubie i on odpowiada na różne pytania. Zabawny jest. I raz go ktoś zapytał, czy tutaj państwo każe każdemu Katarczykowi, żeby miał co najmniej jedną Toyotę Land Cruiser. No i okazało się, że on oczywiście też ma, ale nie dlatego, że mu państwo każe, tylko dlatego że to najbardziej niezawodne auto.

Jak już się ma te wszystkie auta i tablice rejestracyjne do nich, to się wyjeżdża na drogę i… my i inne dzieci mówimy zawsze, że to jest jak gra komputerowa. Rodzice mówią, że to prawda, z tym, że tu ma się tylko jedno życie. Wszyscy tu jeżdżą jak wariaci. Do tego większość gapi się przy tym w telefon. Nie, nie rozmawia, tylko przegląda sobie w nim coś. Jadąc. 120 na godzinę na przykład. Raz widzieliśmy takiego, co patrzył jednocześnie w dwa telefony. To łał, jeśli jednocześnie trzeba kierować.

Hamulca używa się tu tylko przed fotoradarami (a wszyscy wiedzą, gdzie są i to zabawnie wygląda, jak tłum samochodów pędzi bez opamiętania, nagle hamuje w jednym momencie, a potem znów wciska pełny gaz). I w ogóle wszystkiego można się tu spodziewać. Niektórzy driftują, jeżdżą na dwóch kołach, jeżdżą bardzo szybko migając  światłami wszystkim, żeby im zjechali i się ścigają. To że ci ktoś zajeżdża drogę, wpada na rondo na pełnej prędkości w ogóle się nie przejmując, że ty tam już jesteś, cofa na sześciopasmowej drodze, bo sobie przypomniał, że miał wcześniej skręcić, to standard i się tego nie zauważa. Bardziej się można zdziwić, jak ktoś cię wyprzedza po prawej stronie w tunelu jadąc dwoma kołami po ścianie, albo jak z auta na autostradzie przed tobą wyskoczy nagle tygrys:

Niestety tu ludzie czasem trzymają tygrysy w domach jako maskotki. Trzymają też sokoły, ale to temat na inny wpis.

Mój Brat strasznie chciałby jeździć samochodem bez zapinania się pasami, najlepiej jeszcze wystając przy tym przez okno albo szyberdach, jak miejscowe dzieci. Rodzice jednak są niedobrzy i nam nie pozwalają.

Nie wiem, czy jest jakiś inny kraj na świecie, gdzie ludzie świętują Dzień Niepodległości jeżdżąc samochodami w wielkiej paradzie (no, może jeszcze w Emiratach Arabskich). Tysiące ludzi na maskach swoich aut, na dachach, machając flagami jedzie aleją nad morzem i cieszy się ze święta razem ze swoimi rodzinami i ze swoimi samochodami.

http://www.daijijworld.com
NDK
zdjęcie: Krishna Kumar, Flickr

No i powiedzcie. Czy można bardziej kochać SAMOCHODY?

5 myśli na temat “O tym jak tablica rejestracyjna może być droższa od Ferrari

Dodaj własny

    1. Sami chcielibyśmy to wiedzieć. Wygląda to tak, że szarpią raz mocno autem i przekręcają go na bok, tak że jedzie tylko na dwóch kołach. Na pewno się tego nauczę jak będę większy, no chyba że każą nam mieszkać w jakimś nudnym kraju, gdzie się tak nie robi.

Leave a Reply

Powered by WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d bloggers like this: